„Oglądający
obrazy ludzie mają zdumiewającą zdolność utożsamiania się z rolą, która
pozornie całkowicie do nich nie pasuje” – S.E. Rasmussen
To
zdanie otworzyło mi oczy, po raz kolejny . Wokół nas istnieje tyle przeróżnych
oczywistości, które po krótkim namyśle nabierają sensu na nowo, możemy
świadomie wcielać je w życie i tym samym ubogacać swoją osobę każdego dnia . Na co
dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele zawdzięczamy swoim zmysłom i
percepcji postrzegania rzeczywistości – tych negatywnych jak i pozytywnych
aspektów . Obserwując świat potrafimy dostosowywać emocje do panującej
atmosfery wokół nas . Nasza wyobraźnia ma zdolność nakładania na nas masek i
zachowań . Umiemy się przystosowywać .
Patrząc
na zdjęcie szczeniaczka mówimy „Oooo”, bo jest mały, słodki i śliczny .
Uśmiechamy się, bo piesek wzbudza w nas bardzo pozytywne emocje, szczególnie
ten malutki i bezbronny z dużymi oczkami .
Podziwiając
obrazy wielkich malarzy mówimy „Łał”, bo widząc coś czego sami nie potrafimy
zrobić budzi w nas szacunek dla artysty. Jednocześnie przywłaszczamy sobie
emocje panujące na płótnie . Widząc „Lilie” Moneta myślimy o pięknie przyrody,
sielankowym życiu i wakacjach . Mijając „Krzyk” Muncha czujemy się nieswojo,
atmosfera działa na nas przygnębiająco i po chwili sami czujemy jak stan
depresyjny zbliża się do nas małymi krokami .
Podobnie będzie w przypadku dzieł kubistów . Nawet jeżeli nie mieli oni
na myśli wywoływać smutku w odbiorcach, my odczuwamy chaos, nieporządek .
Emocje będą nami targały w przypadku każdego napotkanego obrazu .
Oglądając
Spidermana mówimy „Ja też tak chce”, bo pragniemy być superbohaterami i mieć
nadprzyrodzoną moc chociaż przez chwilę . W tym jednym momencie my sami, nie
zdając sobie z tego sprawy, czujemy się silniejsi, odważniejsi i lepsi .
Zjawisko łatwo zauważyć obserwując zachowania dzieci, które naśladują żołnierzy
bawiąc się w wojnę, czy piratów plądrujących morza i oceny w poszukiwaniu
skarbów .
Taka
sama sytuacja ma miejsce gdy kartkujemy magazyny modowe czy mijamy wystawy
sklepowe . Gdyby modelki były grubsze, brzydsze albo łyse pewnie nie bylibyśmy
zachęceni tym co prezentują . Co więcej my utożsamiamy się właśnie z nimi,
ideałami sylwetki czy urody . Widząc zdjęcie aniołków Victoria Secret często
nie stawiamy siebie na ich miejscu, ale nadajemy im nasze własne cechy, te
korzystne według nas .
To
niesamowite ile zabiegów „robimy automatycznie” . Przez samo myślenie potrafimy
zmienić się w kogoś kogo zupełnie nie
przypominamy . Wnioskując możemy nawet stwierdzić, że widzimy siebie jako
odbicie tego co lub kto nas w danej chwili otacza . Nic nie dzieje się
obiektywnie, a my nie jesteśmy w stanie w pełni kontrolować myśli . Trzeba
chyba trochę uważniej obserwować samego siebie, żeby móc się zapoznać i
zaprzyjaźnić ze swoim Ja .
I tak
mniej więcej określam jeden ze swoich celów na dalsze życie .
#smutnazolza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz